Dzień dobry!
Kolejny rok szkolny nabiera już rozpędu. Wakacje odeszły w zapomnienie. Aura też nie pozostawia złudzeń. Jesień przybliża się wielkimi krokami. Trochę na przekór temu chciałabym namówić Państwa do powrotu w ciepłe dni naznaczone słońcem, radosnym śpiewem ptaków, kiedy to oddajemy się błogiemu lenistwu i nie musimy spoglądać na zegarek. Wrócić za pomocą serii książek Doroty Milli noszących nazwę „Dziwnowo”.
Jeśli nie znają Państwo jeszcze tego cyklu, bardzo zachęcam do nadrobienia zaległości w takiej właśnie kolejności:
1. „Wyspa wspomnień”,
2. „Dom na wyspie”,
3. „Sekret wyspy”.
Recenzje poprzednich książek znajdziecie na blogu. Tymczasem chciałabym skupić się na przybliżeniu Wam tomu trzeciego.
Wiktoria Popławska prowadzi swoją restaurację w Dziwnowie i cieszy się, że nie jest już sama. Odkąd do miasteczka powróciły jej siostry, czuje, że teraz są w komplecie i mogą wspólnie cieszyć się codziennością oraz stawić czoła każdej trudności. Ta, z którą przychodzi się im ostatecznie zmierzyć, jest bardzo skomplikowana i towarzyszy dziewczynom już od lat. Chodzi o morderstwo jakie dokonało się na „ich” wyspie. Siostry chcą poznać sprawcę i zamknąć sprawę. Śledztwo trwa. Początkowo sceptycznie nastawiona Popławka, również zaczyna współpracować. Przy okazji ma szansę spojrzeć zupełnie inaczej na Gajdę, którego dotychczas traktowała jako największego wroga.
Wraz z prawdą, której Wiktoria się obawia, przychodzi również miłość i to od tej strony najmniej spodziewanej.
Pomysł na fabułę serii spotkał się z moją aprobatą już od pierwszego tomu, ale to, co zastałam na kartkach „Sekretu wyspy” no po prostu brak słów, by dobrze określić. Niezmiernie przypadła mi do gustu! Jest idealna! Słodko – gorzka i zadziorna. Ta książka ma bardzo, bardzo, bardzo wyrazisty smak. Absolutnie nie banalna, nie cukierkowa. Kurczę! Dlaczego pisząc opinię świetnej powieści mam w sobie tak mało odpowiednich słów? No nie, moi Drodzy, naprawdę jeśli jeszcze się zastanawiacie, czy czytać, porzućcie te rozważania. Ta seria, TA KSIĄŻKA, to po prostu majstersztyk od A do Z. Jestem zachwycona. Jeśli lubicie takie książki pełne Emocji przez duże E, również będziecie usatysfakcjonowani. Świetnie poprowadzony wątek tajemnicy. Nie wpadłam na to, kto jest zabójcą. Bardzo się ucieszyłam, że nie odgadłam!
Jeśli miałabym taką możliwość to chciałabym zaprzyjaźnić się właśnie z Wiktorią. Jest to dziewczyna pełna życia, choć ją to życie poważnie poturbowało. Pokochacie ją za cięty język. Lubię, lubię, lubię takich bohaterów.
Dziękuję autorce i Wydawnictwu Filia za wspaniałą przygodę z dziewczynami. Była ona niezapomniana, a „Sekret wyspy” to jedna z najlepszych pozycji, jakie czytałam w ciągu wakacji.
Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz