Przejdź do głównej zawartości

"Pod szkarłatnym niebem" Mark Sullivan.

Powieści z wojną w tle lub na pierwszym planie zawsze wzbudzają wiele emocji. W 99% są to uczucia negatywne. Ten jeden procent chcę pozostawić, gdyż w samym środku wojennej zawieruchy jest jeszcze miłość...

Konflikty zbrojne nigdy nie są dobre. Takich lektur jest na rynku mnóstwo a wciąż dochodzą kolejne. Warto zapoznawać się z tematem, zdobywać więcej i więcej informacji.

Pod szkarłatnym niebem” to właśnie taka historia. Wstrząsająca, do bólu prawdziwa. Wywołująca negatywne emocje ale też okraszona nadzieją. Główny bohater bardzo szybko musiał dorosnąć. To nic, że zaledwie chwilę temu w najlepsze trwała beztroska podczas letnich, wakacyjnych dni. Pino Lella nie spodziewał się, iż zagrozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo, życie przybierze taki a nie inny obrót. Musi zrobić wszystko, by na jaw nie wyszła jego działalność w podziemiu, gdyż w innym przypadku kłopoty może mieć nie tylko on, ale i najbliżsi chłopaka. W takich pełnych lęku, nie pewności i strachu chwilach niezwykle cenna staje się obecność ukochanej osoby. Może nie może to być namacalna bliskość, a jedynie świadomość, że ktoś czeka, jest, kocha. Pino poznaje Annę podczas pierwszego nalotu bombowego. Po nim następują kolejne trudne chwile, jednak zauroczenie piękną o sześć lat starszą wdową pozostaje. Często wydaje się, że nigdy nie nadejdzie kres wojny... mimo tego odczucia w sercach młodych ludzi żywa jest nadzieja, iż przyjdzie dzień gdy będą mogli ze spokojem spojrzeć w wspólną przyszłość... 

Czy to marzenie się ziści? 

Historia Lella jest bardzo wyrazista i wciągająca. Już od pierwszych słów można wyczuć, że autor włożył w nią wiele serca. Fabuła zaskakuje na każdym kroku. Nie warto próbować odgadnąć kolejnych wydarzeń, przewidzieć, jaki będzie ich finał, bo i tak będzie inaczej, niż sądzimy. Tą książkę po prostu trzeba przeczytać. 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs! Konkurs! Konkurs!

Wraz z wydawnictwem Czwarta Strona mam przyjemność zorganizować dla Was konkurs, w którym do wygrania jest wyjątkowa powieść. "Garść pierników, szczypta miłości" Natalii Sońskiej to książka z fabułą obsadzoną w okresie zimowym, mikołajkowym, tuż przed Bożym Narodzeniem. Będzie pomocna w złapaniu oddechu podczas takich upałów, jakie panują za oknem!  Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie. Podaruj sobie szansę na przeczytanie  debiutanckiej powieści Natalii Sońskiej! Nie będziesz żałowała :) Jeśli masz wątpliwości czy jest to lektura dla Ciebie lub po prostu chciałabyś dowiedzieć się o niej trochę więcej, serdecznie zapraszam do przeczytania recenzji: Klik Zasady konkursu: 1. Organizatorem konkursu jest Książka Non Stop i wydawnictwo Czwarta Strona.  2. Konkurs trwa od 08.08 do 22.08.  3. Wygrywa jedna osoba.  4. Zwycięzca zostanie wyłoniony drogą losowania.  5. Wyniki  zostaną podane kilka dni od zakończenia konkursu. 6. Wysyłka tylko na terenie Polski

"Zliczyć cuda" Nicholas Sparks

  Nicholas Sparks powraca z nową powieścią. Przywiozłam ją z Targów Książki w Krakowie, na których miało mnie nie być. Jednak dowiedziawszy się, że w tym roku na to święto literatury przyjedzie po raz pierwszy Wydawnictwo Albatros... nie mogłam się oprzeć. Tym bardziej, że mieli oni ze sobą „Zliczyć cuda” na trzy tygodnie! Przed oficjalną premierą. „ Mistrz romantycznych historii” - niezmiennie na każdej okładce książki tego autora krzyczy wydawca. Cóż. Zgadzam się. Kaitlyn Cooper jest samotną mamą dwójki dzieci, Mitcha i Casey. Jest też lekarzem bardzo oddanym pacjentom. Z kolei Tanner Hughes to były żołnierz i lekkoduch. Wychowany przez dziadków. Tuż przed śmiercią babka prosi, żeby w końcu się ustatkował i gdzieś na stałe osiadł. Mężczyzna ma też podjąć poszukiwania swojego ojca. W tym właśnie celu trafia do Asheboro, miasteczka w Karolinie Południowej... i trafia na Kaitlyn... Wydawałoby się, że na tym koniec. Tani romans. Przewidywalny od samego początku. Może i trochę tak

"Zaginiona siostra" Lucinda Riley

  Parę lat temu zapragnęłam przeczytać serię „Siedem sióstr” autorstwa Lucindy Riley. Zaczęłam ją kompletować, ale od kupna do lektury była droga daleka. Napawałam się pięknymi okładkami i faktem, że mam je na wyciągnięcie ręki. W czerwcu ubiegłego roku dotarł do mnie ostatni tom o Pa Salcie, ojcu tytułowych sióstr. Jednak nadal nie czytałam... a, przepraszam, wtedy miałam za sobą pierwszą część. Reszta czekała. Do tego roku. Pisząc tę recenzję zaczynam czytać „Atlas. Historia Pa Salta”. Jestem z siebie dumna ponieważ do niedawna moje słowa, że uwielbiam sagi nie do końca miało odzwierciedlenie. Teraz ma. Ogólnie rzecz ujmując do niedawna jak ktoś pytał jaka jest moja ulubiona książka lub seria, odpowiadałam tak samo saga o szczęściu Anny Ficner – Ogonowskiej, albo „Zanim się pojawiłeś” Jojo Moyes. Teraz drogie autorki wyżej wymienionych książek schodzą niżej. Na pierwszy plan wchodzi Lucinda Riley. To, co ona zrobiła, co napisała, jak to napisała i jak to wymyśliła... brak słów, by