Najcieplejsza
pora roku ma się powoli ku końcowi. Dni są niestety coraz krótsze,
słońce nie grzeje już tak silnie jak w czerwcu bądź lipcu, w
powietrzu unosi się zapach jesieni. I chociaż następna pora roku
również jest zachwycająca i skrywa w sobie wiele wyjątkowości, w
sercu czuć jakiś żal za letnimi wieczorami, upalnymi dniami.
Zapewne część z nas bawiła się już na urlopie, zwiedziła nowy
zakątek kraju bądź świata albo po raz kolejny postawiła stopę,
w miejscu, które kiedyś już widziała. Zapewne każdy z nas ma co
wspominać, bo letni czas, nie ważne gdzie przyjdzie go spędzić,
zawsze zapada w pamięć. Dla tych, którzy mają za sobą bliskie
lub dalekie wojaże, „Lato utkane z marzeń” będzie cudownym
przedłużeniem urlopowych, gorących chwil.
Serce
Michaliny tęskni za Arturem. Dni dziewczyny upływają na pracy,
gości w pensjonacie nie ubywa a wręcz przeciwnie. Jednak
wieczorami, kiedy już wokół zapada kojąca lub drażniąca ucho
cisza, jest czas na rozmyślania, które niekoniecznie korzystnie
wpływają na samopoczucie kobiety. Widocznie zbyt mała burza ma
miejsce w sercu Michaliny, gdyż los postanawia zesłać jej Przemka,
dawnego kolegę, który czuje do kobiety coś więcej, niż zwyczajną
sympatię. Czy w jego ramionach dziewczyna na dobre zapomni o
niezdecydowanym Arturze?
Amelia
kiedyś popełniła błąd. Uciekła z domu i zerwała kontakt z
rodzicami. Teraz dostaje szansę na odświeżenie kontaktów z matką.
Powraca do Złotkowa z dwiema córkami. Krok po kroku obie z
rodzicielką starają się nadrobić stracony czas. Nie tylko dla
młodej kobiety będzie to wyjątkowy czas. Córka Amelii –
Wiktoria – również odnajdzie w małej miejscowości coś dla
siebie...
„Lato
utkane z marzeń” to historia o odwadze. Bohaterki muszą
zrozumieć, że o szczęście warto walczyć. Zawsze. Tutaj mam na
myśli Wiktorię, której uda się, mam taką nadzieję, zbudować
związek z mężczyzną o którym nie mówi się w Złotkowie
pozytywnie. A wszystko przez to, że ludzie wolą słuchać plotek a
nie prawdy, jednak Wiktoria... ona spojrzy głębiej. Jej historia
skłoni do rozmyślań nad naszym postępowaniem. Niniejsza powieść
to historia o poświęceniu, choć postacie jeszcze chyba nie do
końca zdają sobie sprawę z faktu, że miłość równa się
właśnie porzucenie siebie dla drugiego człowieka. Bez tego trudno
a może nawet całkiem niemożliwe jest zbudowanie trwałej, silnej
relacji. Gabriela Gargaś czaruje słowem, kreuje piękną
rzeczywistość dla swoich bohaterów. Tym razem widać zadomowiła
się w Bieszczadach. Po lekturze tych książek „Wieczór taki jak
ten” i „Lato utkane z marzeń” serce aż rwie się w góry, by
odszukać pensjonat Michaliny i rozsmakować się w słodkościach
wychodzących spod rąk pani Zofii. Kto wie? Może kiedyś?
Komentarze
Prześlij komentarz