To już koniec?! Na prawdę przygoda z rodziną Bridgerton dobiega końca? We mnie jeszcze tli się nadzieja, że autorka nie powiedziała ostatniego słowa. Któż zabroni mi ją (nadzieję) mieć? Więc tak sobie z nią pożyję a Wam co nieco opowiem o „Ślubnym skandalu”. Przeszedł mi przez głowę pomysł, że napiszę recenzję przed swoim ślubem i zaznaczę, iż żadnego skandalu nie przewiduję. Uroczystość się odbyła bez wpadek a opinię dopiero teraz wystukuję na klawiaturze. No, bywa i tak.
Gregory jest najmłodszy z rodzeństwa i usilnie wierzy w prawdziwą miłość. Jest też pewny, że jak kobieta jemu przeznaczona stanie na jego drodze, natychmiast ją rozpozna. Kiedy spotyka Hermionę Watson niczego więcej nie chce. Tylko z nią być. Niestety jej serce jest już zajęte. Mężczyzna jednak postanawia o nią zawalczyć. Z pomocą przychodzi mu przyjaciółka jego wybranki- Lucinda. Dziewczynie też zależy, żeby Hermiona nie poślubiła narzeczonego. Gregory i Lucinda działają i nim się obejrzą … coś się zmienia. O co chodzi? Musicie doczytać! Jestem przekonana, że spędzicie świetnie czas!
Pozwólcie, że powiem ogólnie o serii. Bardzo mi się spodobała. Jest urocza i zabawna. Czyta się z wielką przyjemnością, naprawdę szybko i sprawnie. Głowa odpoczywa a usta same rozciągają się w uśmiechu. Każdy tom witałam z radością i smutkiem kończyłam. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejne sezony serialu na podstawie tych pozycji. Trzeci już chyba lada chwila.
Komentarze
Prześlij komentarz