Stało się. Seria dokończona. Z jednej strony szkoda, z drugiej dobrze jest znać całość. Kto tu trafi za czytelniczymi dylematami? Milaczka powinien przeczytać każdy, kto lubi lekkie historie. Wzruszające i zabawne.
Milenka bardzo stara się być stateczna i poukładana. Jest oddana swojej rodzinie. Ale jak to w życiu bywa plany planami, marzenia marzeniami a codzienność rządzi się własnymi prawami. Nie inaczej jest tutaj. Chociaż kobieta robi, co może napotyka różne niespodzianki na swojej drodze. Potomstwo przynosi wiele radości, ale nie jest potulne i ciche. Wręcz przeciwnie. Kłótnie pod dachem domu Milaczka są jak najbardziej obecne. Dzieci ścigają się w zdobywaniu uwagi matki. Jacek nie zawsze staje na wysokości zadania. Jemu życie również wymyka się spod kontroli. Dobrze, że jest Zofia Kruk. Mistrzyni ogarniania...
Co ponadto?
Milenka, przy okazji nowej pasji, zawiera nowe znajomości. Czy nie zagrożą rodzinie?
„Nie ma jak u mamy” to powieść, która pokazuje, że życie na łonie rodziny nie musi nierozerwalnie łączyć się z nudą. Wręcz przeciwnie. Jeśli tylko nie brakuje wiary w siebie i samozaparcia, kobieta wspina się na wyżyny, żeby tylko zawalczyć o chwilę dla siebie. A ta potrafi zdziałać wiele dobrego nie tylko w jej życiu, ale ma też pozytywny wpływ na ludzi wokół.
W przypadku tego tytułu dopatrzyłam się tylko jednego minusu. Dlaczego jest taki krótki? Szkoda, bo Panią Witkiewicz to mogłabym czytać i czytać...
Bardzo polecam. Zrelaksujecie się przy niej, odetchniecie i złapiecie wiatr w żagle. Życie jest za krótkie, żeby spędzać go monotonnie. Mam nadzieję, że losy Milenki nie jednego jeszcze zmotywują.
I naprawdę... Nie ma jak u mamy!
Komentarze
Prześlij komentarz