Bardzo chciałam przeczytać tę powieść odkąd tylko przewinęła mi się na stronie internetowej księgarni. Zainteresowała mnie przez zupełnie niebanalną fabułę. Była to pierwsza obyczajowa historia, w której odnalazłam tak wiele Pana Boga. Myślę, że ma szansę spodobać się każdej kobiecie otwartej na nowe doświadczenia czytelnicze.
Ania to poukładana dziewczyna z dobrego domu. Bardzo wierząca i marząca o tym, że mąż będzie dzielił z nią wiarę, ochoczo uczestniczył we Mszach świętych, rekolekcjach oraz spotkaniach w duszpasterstwie. Kiedy na jej drodze staje Marcin, od razu dostrzega w nim to coś i nie może przestać myśleć o mężczyźnie. Emocje jednak studzi trochę poznany później fakt, że nowo poznany odrzuca wiarę w Boga a jego dotychczasowe życie całkowicie różni się od tego, jakie prowadzi dziewczyna. Relacja, jaką udaje im się nawiązać nie należy do łatwych. Żadne nie chce pójść na kompromis a z drugiej strony coś ich do siebie ciągnie. Marcin nie ma ochoty być przy Ani w czasie Mszy, a ona ani myśli zrezygnować z religijnych praktyk. Widząc, że ten związek nie ma większych szans na powodzenie, do „akcji” Ktoś wkracza i ustawia wszystko w taki a nie inny sposób. Gwarantowane jest, że człowiekowi trudno byłoby w tą stronę poprowadzić ludzki los. Tylko Bóg mógł wymyślić taką drogę...
Dzięki takiemu zakończeniu, treść daje nadzieję, że nie musimy radzić sobie sami, że kiedy brakuje sił lub pomysłu, jest Ktoś, Kto czeka, aż przygotujemy mu przestrzeń na działanie. To trudne, ale i zbawienne.
Debiut Małgorzaty Lis – bardzo udany. Powieść o tym, że wszystko jest możliwe, a żadnego człowieka nie można skreślić. Oto co jako pierwsze przychodzi mi na myśl o niniejszej powieści.
Chociaż po lekturze poczułam się trochę przytłoczona trudnymi zdarzeniami w życiu bohaterów, teraz, z perspektywy czasu mogę śmiało stwierdzić, że „Kocham cię mimo wszystko” jest taka, jaka powinna być. Pełna emocji i wzruszeń. Z mojego punktu widzenia historia tutaj opisana mogłaby się wydarzyć w rzeczywistości.
Anię można odebrać jako dziewczynę, którą omijają w życiu problemy. Jej czas skupia się na pracy i pogłębianiu relacji z Panem Bogiem. Czy tak rzeczywiście jest? Jak poradzi sobie z wyboistą drogą, która rozpościera się przed nią.
Marcin może jawić się jako chłopak twardy, niezłomny w swoich założeniach... jak widzimy na jego przykładzie, choćbyśmy nie wiadomo jak stabilnie tkwili na ziemi i byli pewni, że tak będzie zawsze, bo przecież nic nie ma prawa mi się stać... w jednej sekundzie wszystko może się zmienić.
Jeśli macie ochotę poczytać o miłości naprawdę mimo wszystko, ta książka jest dla Was.
Komentarze
Prześlij komentarz