Kiedy nastał styczeń 2020 roku, na pewnym blogu literackim zauważyłam wyzwanie. Wśród wyszczególnionych tam punktów jeden bardzo przypadł mi do gustu. Autorka pomysłu zaplanowała, że przeczyta jakąś serię w ciągu dwunastu miesięcy. Pomyślałam, iż też chciałabym pójść jej śladem i wszystko wskazuje na to, że mój plan się powiedzie a cyklem, jaki w całości poznam w tym roku będzie „Dziwnowo” Doroty Milli.
Podkreślałam to już wielokrotnie. Moje serce należy do Tatr. Uwielbiam mniejsze lub większe górki, pagórki. Uważam, że dzięki nim krajobraz jest ciekawszy. Niemniej jednak chętnie sięgam po książki, których akcja ma miejsce nad morzem. Bo w sumie dlaczego nie? Ckliwy romans, dojrzała miłość... morskie tło idealnie pasuje do tego uczucia (jak oczywiście i każde inne). Jak pokazuje Dorota Milli, piaszczyste plaże mogą skrywać także tajemnice i to z gatunku tych bardzo istotnych.
Kto czytał pierwszy tom czyli „Wyspa wspomnień” już dobrze wie, o czym w tym momencie rozmawiamy. Mamy tutaj trzy kobiety, których życiowe ścieżki przecięły się w miejscu, gdzie nikt nie chciałby spędzić ani jednego dnia. Dom dziecka – nora, jak nazywały go dziewczyny. Po powrocie Lilianny do Dziwnowa, przyjaciółki mają wystarczająco dużo czasu na nadrobienie zaległości. Nowo przybyła zatrzymuje się w „Kotwicy” u Wiktorii Popławskiej, jednej z trzech podopiecznych nory. Nie są w komplecie, oczekują Alwiny. Dziewczyna zjawia się w wyznaczonym miejscu. Kobiety chciałyby w końcu zamknąć wątek pt. „morderstwo księdza na ich wyspie”. Jednak nie jest to takie proste. Sprawy nie ułatwia jedna z dziewczyn, która nie chce ponownie nużyć się w przeszłości.
Alwina jest fotografem. Jej gadulstwo łapie za serce, ale potrafi przysporzyć też sporo trudności. Kobieta początkowo odlicza czas, kiedy ponownie zwinie żagle i ruszy w dalszą podróż. Los jednak ma wobec niej zupełnie inny plan.
„Dom na wyspie” to kolejna historia pełna bólu, tęsknoty, ale równocześnie przyjaźni i miłości. Wyraźnie widać tutaj, jak wielką wartość ma rodzina. Nie musi być to ta, z którą łączą nas więzy krwi. Losy Alwiny są poruszające i bardzo realne. W tomie drugim serii „Dziwnowo” rumieńców nabiera wątek kryminalny. Czytałam z zapartym tchem! Już żałuję, że to tylko trylogia. Nie często spotyka się tak pomysłowo przedstawionych bohaterów. Z charakterem, zadziornych. Milli potrafi zachęcić do pozostania z nimi na dłużej.
Jeżeli więc macie ochotę na obyczajówkę z wątkiem kryminalnej zagadki, ta seria jest dla Was. Uciekam do trzeciej części. „Sekret wyspy” to majstersztyk!
Komentarze
Prześlij komentarz