Bognę
Ziembicką czytelnicy mogą już znać. Ma na swoim koncie wspaniałą
serię „Różany”. Achh, co to były za książki. Cudne,
pałające delikatnością i subtelnością. Pamiętam, rozpływałam
się nad nimi. Skoro tak wyglądał początek przygody z tą pisarką,
jak można by przepuścić najnowszą powieść. Przecież to wielki
powrót i zapewne w wcale nie słabszym stylu. Nie warto być pewnym,
gdyż szybkie rozczarowanie może mocno zaboleć. Tak jak mnie w tym
przypadku. Na prawdę rzadko zdarza się, że książka po którą
sięgam nie przypada mi do gustu. Zawsze tłumaczę to tym, że mam
nosa do powieści. Czasami jednak coś zawodzi...
Jest
lato 1939 roku, ostatnie przed wybuchem II wojny światowej. Hrabina
Olga Mężyńska, jej syn Teofil, jego żona Bisia, koleżanka
Klementyna oraz służąca Lorcia – spędzają wakacje nad morzem.
Podczas balu maskowego kolejne pary zajmują parkiet, miłość wisi
w powietrzu a piękne stroje chwilami zapierają dech w piersiach. Do
tańca również zostaje zaproszona Klementyna, nie wątpliwie
królowa wydarzenia. Trudno nie zauważyć, w jaki sposób Teofil
patrzy na znajomą. Ona nie pozostaje dłużna... zresztą tak jak
cała reszta towarzyszących mu kobiet, co można zobaczyć na
fotografii upamiętniającej te letnie chwile. Trudno się dziwić.
Teofil to przystojny mężczyzna. Jego serce nie jest w całości
oddane żonie. Jakaś jego cząstka należy do czarnookiej
Klementyny. Czy los okaże się łaskawy i wraz z zakończeniem
gorących wakacji nie każe przekreślić uczucia, które coraz
silniej łączy Teofila i Klementynę?
„Pamiętasz
tamto lato” to historia dla mnie osobiście nie do końca
zrozumiała. Muszę powiedzieć, że gdyby nie powstała, nikt nie
odczuwałby braku, nikt nie mówiłby „o, przydałaby się taka i
taka książka” (czyli ta, prezentowana teraz, powieść). Podczas
lektury więcej rzeczy mnie drażniło, niż cieszyło. Kilka razy
wracałam do początku i czytałam od nowa. Niestety, to nijak
niczego nie rozjaśniało. Irytowały mnie przeskoki pomiędzy
bohaterami, gdyż nie sposób było w mig pojąć którego czasu
tyczy się akcja, przed wojną, w trakcie a może zaraz po niej. Nie
lubię takiego stylu, na jaki zdecydowała się Ziembicka. Jestem
bardzo rozczarowana tą powieścią. Szkoda, że autorce zachciało
się eksperymentować. Znacznie lepiej byłoby, gdyby postawiła na
prostotę tak, jak w przypadku Różan.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu.
Komentarze
Prześlij komentarz