Często
ulubionym zajęciem małych dziewczynek jest opieka nad lalkami. Małe
mamy nadają swym dzieciom imiona, spędzają z nimi każdą wolną
chwilę, wykonują przy nich wszystkie te czynności, które są
konieczne do wypełnienia przy maleństwie. Być może zaobserwowały
je u swej mamy bądź cioci, jeśli ta ma małe dziecko, lub wyssały
to zachowanie z mlekiem matki. W późniejszym etapie instynkt
macierzyński albo się rozwija i kobieta pragnie, aby w jej domu
można było usłyszeć dziecięcy śmiech, lub podąża w stronę
zawodowego spełnienia całkowicie wypierając myśl o
rodzicielstwie. Są jeszcze takie kobiety...
… jak
Diana, które gdy dowiadują się o ciąży, postrzegają ją jako
problem, jaki należy usunąć. Jednak jej mąż tak bardzo pragnie
potomstwa, że nie dopuszcza do siebie myśli, iż żona mogłaby
zdobyć się na taki straszny krok. Brian walczy o to, aby Diana
czuła się szczęśliwa, by w końcu zaczęła zachowywać się jak
przyszła matka. Kobieta jest niesamowicie związana z pracą, oddała
jej cząstkę serca, jest naprawdę dobra w tym co robi. Zupełnie
nie czuje potrzeby powołania na świat dziecka, tym bardziej, że w
głowie tkwią straszne obrazy z przeszłości, kiedy jej mama
wykonała pewien przerażający krok. Diana obawia się, czy nie
odziedziczyła po rodzicielce takich skłonności... Nie wyobraża
sobie, że mogłaby skrzywdzić swe dziecko, lecz nie ma pewności,
iż tego nigdy nie zrobi.
Mając
obok siebie tak wspaniałego, oddanego jej całym sercem męża krok
po kroku zdaje się cieszyć z macierzyństwa. Piękne chwile z mężem
raptem zakłóci jego wyjazd. Akurat teraz, gdy Diana musi zacząć
spędzać czas w łóżku w celu podtrzymania ciąży. Postanawiają,
że na czas nieobecności Briana wynajmą opiekunkę, która
zamieszka z ciężarną. Rozłąka małżonków okaże się
najtrudniejsza z dotychczasowych...
Po
narodzinach córki Diana panicznie boi się pozostawić Grace samą.
Nie może również zrozumieć dlaczego Brian zaniechał kontaktu z
nią. Co się dzieje? Skoro było tak pięknie? Diana kochała swoją
córkę nad życie, uwielbiała patrzeć na nią godzinami. A teraz
nagle okazuje się, że to... jej wymysł?! Jak to możliwe?!
Przecież wszystko było takie realne?
„Dziecko
wspomnień” to następna fenomenalna powieść od Wydawnictwa
Kobiecego. Połączenie obyczajówki z elementami psychologicznych
zawiłości wzbudza zainteresowanie. Rozpoczynając lekturę już od
pierwszych słów podskórnie czujemy, że nie będzie łatwo,
pięknie i przyjemnie. Strach to towarzysz, który nie opuści do
ostatniej strony, a pod koniec książki sięgnie zenitu. Starannie
zarysowana fabuła nie pozwala domyślić się zakończenia. W
najśmielszych snach nie podejrzewałam, że opowieść będzie miała
taki finał. Podczas zakupów w księgarni wzrok może spocząć na
okładce „Dziecka wspomnień” i można sądzić, że będzie to
miłe czytadło. Nie dajcie się zwieść pozorom. To powieść o
ogromnej matczynej miłości, takiej, która jest gotowa oddać życie
za swoje maleństwo. O poważnych problemach, z jakimi boryka się
nie jedna kobieta po porodzie. O ogromnej stracie, z którą ciężko
jest sobie poradzić.
Polecam
serdecznie!
Komentarze
Prześlij komentarz